Jako, że blog ma na celu przedstawić Wam wiedzę zdobytą przez nas, wpisem tym otwieram serię postów pt. Taktyki map. Zacznę od mapy Cliff gdyż zachowanie wielu graczy na tej lokacji jest wielce irytujące.
Mapa ta jest charakterystyczna. Wzdłuż zachodniej jej części biegnie droga w obniżeniu terenu. W centralnej części jest płaskowyż z pojedynczym wzgórzem, a na wschodzie mapy jest góra. I właśnie otoczenie góry będzie głównym tematem w tej notce. Na tej mapie atak przeprowadzany jest dwojako, drogą na zachodzie, oraz drogą wschodnią naokoło góry.
Podobnie pod względem taktycznym wygląda Arctic Region.
Drodzy towarzysze broni. Artyleria jest po to, aby wspomóc siły wysunięte daleko w polu walki. Jednakże gdy będziecie stać w takich miejscach, że strzał artylerzyście zasłania góra, nie możecie mieć do niego pretensji.
Artyleria z wiadomych przyczyn nie może stanąć w dowolnym miejscu na mapie. Punkty, w których może się ulokować są ograniczone. Dlatego też nie jest w stanie swoim ogniem pokryć całego pola bitwy.
Zamieszczone obrazy prezentują tylko przykładowe położenie SPG, ale w wystarczający sposób pokazują w czym tkwi problem.
Wielu graczy nie zwraca uwagi na położenie artylerii i wyjeżdża za jakiś narożnik tym samym pozbawiając sojuszniczego artylerzystę możliwości pomocy, jednocześnie wystawiając się na ogień wroga. Ważnym jest aby swoje siły ulokować w miejscu, w którym będziemy bezpieczni i z którego dokonamy największych zniszczeń. Taktyką jaką należy się kierować jest zatem wpuszczenie wroga w sidła, pozbawiając go suportu.
Reasumując, gdy szukacie dobrego miejsca do przeprowadzenia ataku bądź obrony upewnijcie się, czy artyleria jest Wam w stanie pomóc, gdyż tak często spotykane na chatcie gry „arty noob” zwyczajnie bardzo często jest krzywdzące. I jeszcze jedna rzecz, gdy jesteście w opałach i prosicie o pomoc, artylerzyście naprawdę zależy, żeby jej Wam udzielić, ale musicie wziąć poprawkę na to, że jego działo ma dużo dłuższy reload od Waszego.
A teraz zadbajcie, aby wasze maszyny nie rdzewiały w garażu :-)
Kilka grzechów graczy robiących wszystko byle by tylko nie pozwolić artylerii sobie pomóc (przypadkiem, adepci tej sztuki, są również tymi którzy najgłośniej marudzą na brak wsparcia rzeczonej artylerii).
OdpowiedzUsuń1. Wspomniane trzymanie przeciwnika za rogiem i usilne nie-pozwalanie mu na wyjazd w strefę ostrzału artylerii (z uwagi na konstrukcję map, bardzo często wiąże się ze sklejaniem przez naszego "bohatera", pocisków artylerii przeciwnika). Najmocniej widoczne jest to na Arctic Regionie (południowa trasa) i Mines (trasa na około górki).
2. Sterczenie w krzaczkach i czekanie aż przeciwnik sam się pojawi (optymalnie 10m od własnej artylerii). To pojawia się niesamowicie często na lewej flance Prohorowki (na tyle często, że zmieniłem miejsce z którego ostrzał prowadziłem, na prawą flankę. Owocuje to tym, ze przeciwnik zostaje wykryty jakieś 5m od nas i przy odrobinie szczęścia, mamy szansę oddać jeden strzał z bliska.
3. Przyklejanie się do przeciwnika. To jest coś, co pojawia się regularnie (nawet uznawane jest za pełnoprawną taktykę, pod hasłem facehugging). Nie ma w tym nic złego, bo czasami faktycznie działa, zwłaszcza dla amerykańskich ciężkich. Gorzej jak taki delikwent wyraźnie potrzebuje wsparcia. Raz że uniemożliwia tym pomoc (chyba ze chcecie go zabić splashem), dostarcza przeciwnikowi darmowej osłony (tutaj niszczyciele czołgów płaczą), a po smierci naszego herosa, może sobie siedzieć w darmowym coverze aż nam zniknie z mapki.
4. Przepuszczanie scouta na zasadzie "ktoś z tyłu na pewno go odstrzeli"...